Tym razem boli bardziej

Każdy człowiek czeka na dobrą wiadomość. Na słowa, że nie ma już raka. Płakałam ze szczęścia kiedy lekarka powiedziała, że nie znaleźli komórek rakowych. Dopiero kiedy dotarliśmy do domu poczułam dziwny strach. To strach który tylko pacjent onkologiczny może zrozumieć.

Ten weekend spędziliśmy pod namiotem, na łonie natury i bez dostępu do internetu. Dziś kiedy sprawdzałam co w trawie piszczy, przeczytałam, że kolejna wojowniczka odeszła. Rak zabrał dzieciom matkę. Walczyła dzielnie i choć jej nie znałam osobiście, to śledziłam jej walkę na naszej grupie Amazonek.

Czy można płakać za kimś obcym? Tak. My płaczemy. Ja płaczę. Dziś jednak było trochę inaczej… bolało bardziej. Wpadłam w panikę. Jeszcze nigdy się tak nie bałam. Nawet podczas chemii nie czułam takiego strachu. A co jeśli to wszystko to tylko bańka mydlana? Cieszę się z życia. Serio. Każdy dzień traktuję jak dar i staram się czerpać radość z każdej chwili. Liczy się tu i teraz. Jednak głowa płata figle. W tamtej chwili płakałam jak dziecko. Znów ten ciężar w klatce i mętlik w głowie. A co jeśli nie zobaczę jak Maks dorasta? Co jeśli ten drań wróci ze zdwojoną siłą? Jeśli to już nie tylko będzie pierś ale organy wewnętrzne albo gorzej … kości. Zadzwoniłam do Marcina, byłam w łazience, nie chciałam w takim stanie wychodzić do dzieci. Musiałam to z siebie wyrzucić. Kiedy dusimy w sobie złe emocje i lęki, w końcu zaczną gnić i zjadać nas od środka. Silne osoby też upadają. Mamy do tego prawo. Trzeba jednak wstać i iść do przodu mimo wszystko.

Ludziom łatwo się mówi „nie myśl o tym”. Nie myślę. To po prostu przychodzi znienacka… atakuje i paraliżuje. Nie boję się śmierci samej w sobie. Boję się, że mój syn zbyt wcześnie zacznie żyć beze mnie.

Published by

Malwina Arcisz

Moja walka z rakiem. Ujarana życiem pragnę zarażać pozytywną energią. Mimo bólu, łez i strachu odnalazłam sporo miejsca na szczęście. 14 grudnia 2018 usłyszałam diagnozę: nowotwór złośliwy, potrójnie ujemny rak piersi z przerzutami do węzłów chłonnych, stadium 3. Odsłaniam przed Tobą skrawek swojej duszy, pokazuje prawdziwe oblicze choroby a może nawet przemycę trochę wiedzy medycznej. To moje doświadczenia i sposób radzenia sobie z rakiem i procesem leczenia (chemioterapia, operacja, radioterapia), plus szczypta humoru i apetytu na życie. Rak to nie wyrok! Szczęście to wybór.

3 myśli w temacie “Tym razem boli bardziej

  1. Ten Twój wpis to moje dzisiaj. Tak mnie właśnie w głowie wytargało. Czas chemii i operacji to walka, spiełam się, byłam dzielna. A teraz zdarzają się zwiechy, łzy, rozterki, myślenie o najbliższych. Mam super onkologa, do której mogę zadzwonić i pogadać. I najważniejsze – mam wiarę i modlitwę.

    Polubienie

  2. Witaj,jestem w trakcie leczenia raka piersi. Czytam Twoją historię z nadzieją,że i mnie się uda. Bardzo Cię proszę o pomoc w znalezieniu grup wsparcia na Facebook. Chciałabym porozmawiać z kobietami,które chorują tak jak ja. Mam raka trojujemnego,też u mnie mówili o mastektomii a później,że może operację oszczedzającą. Jak to jest? Jeśli zrobią oszczedzającą i wyjdą w pobranym materiale komórki rakowe to wtedy druga operacja czyli mastektomia? Proszę o jakiekolwiek informacje,dziękuję.

    Polubienie

Dodaj komentarz